Przewodniczący Poseł Dariusz Wieczorek Ministrem Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Kongres 2024-11-23
„Moim zdaniem powinniśmy się skoncentrować na tym, na czym się znamy i na czym nam powinno zależeć. Wywodzimy się z ruchu studenckiego, który był mocno zakorzeniony na uczelniach i wnosił w życie studentów wiele dobra. Powinno nam zależeć na tym aby samorząd nie był jedynym reprezentantem studentów, ale by stowarzyszenia studenckie także miały dostęp do działalności i środków na taką działalność. I to jest podstawowym postulatem wokół którego może toczyć się dyskusja.”
„Prezydent”. Z Aleksandrem Kwaśniewskim rozmawia Aleksander Kaczorowski. Prezydent Aleksander Kwaśniewski na spotkaniu w Fundacji Olgi Tokarczyk -fragment spotkania tj. odpowiedz na pytanie z sali „Jak uratować Polską Lewicę” w dniu 2024-07-29 . Fragment został zapożyczony z całości spotkania. Edward Gwoźdź
Krótkie ale bardzo ważne wystąpienie prof. Ryszarda Stemplowskiego.
Fundacja Ogólnopolskiej Komisji Historycznej Ruchu Studenckiego, Fundacja „Universitatis Varsoviensis” oraz Stowarzyszenie „ORDYNACKA” we czwartek, 18 kwietnia 2024 r., od godz. 16:30, zorganizowały inaugurację obchodów 75-lecia powstania Zrzeszenia Studentów Polskich pt. „Z pokolenia na pokolenie”. Uroczystość odbyła się w warszawskim Teatrze Palladium. Program Inauguracji: Sesja otwierająca obchody – godz.16:30 Wprowadzenie – Prezes Zarządu Fundacji Ogólnopolskiej Komisji Historycznej Ruchu Studenckiego prof. dr hab. Krzysztof Szamałek Prezentacja filmów o kulturze studenckiej Wystąpienia historycznych postaci Zrzeszenia Studentów Polskich Część artystyczna—godz.18:00 Wystąpią w repertuarze twórców kultury studenckiej: Kayah Igor Herbut Darek „MALEO” Malejonek Dorota Miśkiewicz Iga Posta Matylda Damięcka Ryszard Leoszewski Band pod dyrekcją Artura Grudzińskiego, Prowadzący koncert Paweł Solarz Kierownictwo muzyczne Artur Grudziński Reżyseria Mariusz Cieślik Producent Sławomir Sokołowski Honorowy Patronat Obchodów75-lecia ZSP objął Prezydent RP Pan Aleksander Kwaśniewski
IX Kongres za nami. Darek Wieczorek nowym Przewodniczącym
W warszawskich Hybrydach odbył się 20 maja br Kongres Stowarzyszenia Ordynacka. Takiemu wydarzeniu w naszym Stowarzyszeniu zawsze towarzyszą emocje, które koncentrują się wokół politycznej sfery działania. Emocje te dotyczą nie tylko samych członków Stowarzyszenia, ale i szerokich kręgów środowiska byłych działaczy ZSP/SZSP/ZSP, którzy tę wspólna historię mają, chociaż niekoniecznie są członkami Stowarzyszenia. Kongres zgodnie ze statutem odbywa się co 3 lata i oczywiście wybiera władze Stowarzyszenia. Tu też trwały emocje i uzgodnienia, aż do ostatniej chwili w dniu wyborów. Ale wreszcie wszystko się udało.
Kongres podziękował Robertowi Kwiatkowskiemu za dwie kadencje przewodniczenia
Szczególne podziękowania należały się Robertowi za trudny okres braku możliwości bezpośrednich kontaktów w pandemii. Zarząd, któremu przewodził w ostatnich latach uporządkował sprawę składek, dzięki którym następuje najprostsza weryfikacja członkostwa w Stowarzyszeniu, przeprowadził zasadniczą zmiany w statucie, a także wdrożył praktykę elektronicznej komunikacji. W tej ostatniej kwestii ciągle jeszcze wiele jest do zrobienia. Specyfiką Stowarzyszenia jest uczestniczenie w nim przez struktury Rad Okręgowych, gdzie winna koncentrować się aktywność. Mimo pandemii, Stowarzyszenie przetrwało ten okres i dziś stanowi uporządkowaną formułę działającą w oparciu o 17 Rad Okręgowych w największych ośrodkach akademickich.
Kongres wybrał nowe władze Stowarzyszenia Ordynacka
Podstawowym celem najwyższego organu statutowego w Stowarzyszeniu jest udzielenie absolutoriów ustępującym władzom i wybór nowych. Tak też się stało i ustępujący Komitet Wykonawczy Rady Naczelnej wraz z jego Przewodniczącym oraz Komisja Rewizyjna i Naczelny Sąd Koleżeński uzyskały absolutoria jednogłośnie. Nowym Przewodniczącym został Dariusz Wieczorek, jednoznacznie kojarzony z Nową Lewicą, Poseł na Sejm RP, Sekretarz Klubu Parlamentarnego Lewica Razem. W prowadzeniu spraw Stowarzyszenia pomoże mu 10-osobowy Komitet Wykonawczy Rady Naczelnej (skład podajemy na stronie www.ordynacka.eu . Kongres jest władny dokonywać zmiany w statucie Stowarzyszenia. Potrzeba udoskonalenie zapisów statutowych została zasygnalizowana zarówno przez Główną Komisję Rewizyjną jak i postulowana przez ustępujący Komitet Wykonawczy Rady Naczelnej. Zmiany te powinny być jednak wprowadzane rozważnie. Ostatnie znacznie odchudziły statut, dostosowując jego treść do rzeczywistości Stowarzyszenia. Rzeczywistość ma jednak to do siebie, ze zmienia się szybciej, niż dokumenty ją opisujące. Tak więc wybrany KWRN zadeklarował podjęcie prac nad nowymi zapisami statutowymi i zwołanie Nadzwyczajnego Kongresu, który tymi zmianami się zajmie, wiosną 2024 roku.
Gośćmi Kongresu byli Kwaśniewski i Czarzasty
Kongres zaszczycił swoja obecnością Aleksander Kwaśniewski – Prezydent RP, członek Ordynackiej z legitymacją nr1. Dla wielu członków Stowarzyszenia to dawny kolega z ZSP i SZSP, wielu współpracowało z Kwaśniewskim i wspomagało go w jego karierze politycznej. Dla wszystkich w Ordynackiej pozostaje niekwestionowanym liderem. W podobnej roli, acz w bardziej aktualnej i aktywnej wystąpił drugi gość Kongresu – Włodzimierz Czarzasty – obecny lider Nowej Lewicy, były, wieloletni przewodniczący Stowarzyszenia Ordynacka. Dla uczestników Kongresu i członków Ordynackiej Włodek to również kolega z czasów studenckiej działalności, później Stowarzyszenia Ordynacka, ale dziś z tej samej partii politycznej. Bowiem wielu działaczy Ordynackiej zaangażowało się w proces tworzenia Nowej Lewicy. W podwójnej roli gościa był obecny na Kongresie prof. Krzysztof Szamałek – kiedyś przewodniczący Stowarzyszenia Ordynacka – obecnie Prezes fundacji Ogólnopolskiej Komisji Historycznej Ruchu Studenckiego.
Stowarzyszenie potwierdziło swój charakter polityczny pozycjonujący je na lewicy
Kongres Ordynackiej uchwalił wsparcie dla wszystkich wywodzących się ze środowiska byłych działaczy SZSP i ZSP, którzy będą korzystać z biernego prawa wyborczego w ugrupowaniach opozycji demokratycznej. Jednak w tej samej uchwale udzielił akceptacji nowo wybranemu Komitetowi Wykonawczemu Rady Naczelnej na porozumienie z komitetem wyborczym Nowej Lewicy w sprawie uczestnictwa Ordynackiej w wyborach parlamentarnych. Kongres zaapelował do członków i sympatyków Ordynackiej o aktywne uczestnictwo w najbliższych wyborach oraz uczestniczenie w komisjach wyborczych i ruchu kontroli wyborów. Odwieczna dyskusja na temat charakteru Stowarzyszenia Ordynacka nie wzbudzała już emocji na Kongresie. Praktyka ukształtowała środowisko wokół dwóch ośrodków – w samym Stowarzyszeniu jego członkowie mają pole do działań politycznych, zaś wątek sentymentalno-wspominkowy koncentruje się w działaniu fundacji Ogólnopolskiej Komisji Historycznej Ruchu Studenckiego.
Nie wiem od czego zacząć, bo tych ważnych spraw, które powinniśmy omówić na zbliżającym się Kongresie jest tak wiele, a niektóre z nich o fundamentalnym wręcz znaczeniu dla przyszłości stowarzyszenia. Ale jak mawiał klasyk, jak nie wiesz od czego zacząć, zacznij od początku, co w naszym przypadku oznacza ,od powstania stowarzyszenia „Ordynacka”.
Mówiąc szumnie, powstaliśmy z tradycji ruchu studenckiego, często odwoływujemy się do przedwojennego „Bratniaka”, ale głównie do Zrzeszenia Studentów Polskich, które to w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, powołało do życia Komisję Historyczną Ruchu Studenckiego, ta znowu w latach dziewięćdziesiątych przekształciła się w stowarzyszenie, by w roku dwutysięcznym na swojej bazie powołać stowarzyszenie „Ordynacka”. Taka po krótce jest geneza powstania naszej organizacji. Należy jeszcze dodać, że po jakimś czasie na nowo powstała.
Działania Czarnka demolujące polską edukację i szkolnictwo wyższe zostały potępione
Kongres przyjął uchwałę jednoznacznie komentującą działania profesora KUL, pełniącego obowiązki Ministra Edukacji i Nauki. Za szczególnie niebezpieczne i nielegalne uznano zawłaszczanie polityczne uzależniające strumień publicznego finansowania szkolnictwa i nauki. Edukacja, nauka, wdrożenia innowacyjne nie mogą być ordynarnym łupem politycznym. Koncentrowanie się na problemach szkolnictwa wyższego, nauki i innowacji postawił jako główny cel Stowarzyszenia Dariusz Wieczorek wybrany na Kongresie na Przewodniczącego. Przeniesienie akcentu na tę problematykę dałoby nową szansę rozwojową Stowarzyszeniu. Skierowanie działań Stowarzyszenia do współczesnego środowiska akademickiego, środowiska kultury, ale też i biznesu i jego otoczenia zajmującego się wdrażaniem nowych technologii byłoby naturalną aktywnością Ordynackiej. W tradycji akademickiej, którą Ordynacka kultywuje jest otwartość, tolerancja, samorządność. Demokracja i obrona wartości społeczeństwa obywatelskiego pozostaje istotą Stowarzyszenia Ordynacka.
AFILIACJA POLITYCZNA
Zbliża się data IX KONGRESU STOWARZYSZENIA ORDYNACKA, wychodzi na to, że istotnym punktem programu będzie dyskusja na temat afiliacji politycznej stowarzyszenia w najbliższych wyborach parlamentarnych. Film obejmuje migawki z poprzednich kongresów. Czy istnieje dylemat afiliacji?
JOWITA
Minister nauki: Jowita zostaje – zebrane fragmenty prasy z akcji protestacyjnej w Poznaniu. Na początek ważny cytat:
„Nie chcemy, by konsultacje w sprawie Jowity władze uczelni przeprowadzały z samorządami studenckimi, ale ze studentami zrzeszonymi w związkach zawodowych. Teraz nie jesteśmy uznawani ani za stronę dialogu, ani za stronę konfliktu. Mimo tego, że mamy setki osób w związku, nie jesteśmy traktowani jak osoby, które zabierają głos w tej sprawie” – mówiła Gabriela Wilczyńska. „To, że tu jesteśmy, to dowód na to, że chcemy się uczyć. Nie chcemy, by ktoś nam to zabrał”.
„W ciągu ostatnich pięciu lat w naszym kraju ubyło aż 51 publicznych akademików. Dlaczego tak się dzieje? Władze części uczelni nie chcą przeznaczać pieniędzy na ich utrzymywanie lub tym bardziej remontowanie, bo uważają, że ich głównym zadaniem jest dydaktyka, a takie usługi można zostawić rynkowi (tak było na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach). Problemem są też wieloletnie zaniedbania.”
„Jowita zostaje”. Minister nauki spotkał się z okupującymi poznański akademik. „Jowita zostaje” – zapewnia Dariusz Wieczorek. Nowy minister przyjechał po południu ( 14.12.2023 )do studentów i aktywistów zajmujących salę konferencyjną domu studenckiego „Jowita”.
Minister obiecuje ratunek dla likwidowanego akademika. Studenci zakończą okupację w niedzielę. To efekty spotkania nowego ministra nauki Dariusza Wieczorka ze studentami zajmującymi od piątku salę
konferencyjną Domu Studenckiego „Jowita”. Ich główny postulat zostanie zrealizowany.
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu najpierw dostanie pieniądze na projekt i złoży wymagane wnioski. W międzyczasie rząd zmieni przepisy o budownictwie komunalnym, żeby umożliwić finansowanie także akademików. Minister nauki Dariusz Wieczorek zapowiada szybkie działania.
To jest kwestia zmiany ustawy, ale jak wiece państwo, jestem odpowiedzialnym politykiem, w związku z czym poinformowałem koalicjantów, że mam taki pomysł i projekt ustawy również mam. W tej chwili na pewno jest sytuacja taka, że kluczową sprawą dla rządu jest ustalenie budżetu, bo to musimy zrobić w ciągu 72 godzin. I zaraz po przyjęciu budżetu będę tą sprawę przedstawiał. – mówił minister.
Ustawa w obecnym kształcie umożliwia dofinansowanie 80 procent inwestycji. Budżet to miliard złotych rocznie. Okupujący przedstawili ministrowi w sumie sześć postulatów. Żądali między innymi wprowadzenia społecznych stołówek, podniesienia stypendium socjalnego, czy zwiększenia bazy akademików tak, żeby na każdej uczelni było miejsce dla co dziesiątego studenta. Chociaż minister nie obiecał realizacji wszystkich postulatów, Magdalena Kalbarczyk ze Studenckiej Inicjatywy Mieszkaniowej zapowiedziała zakończenie okupacji.
Tak jak mówiliśmy wcześniej, tutaj działy się wykłady, debaty. Mamy zaplanowany harmonogram do niedzieli, do niedzieli chcemy, żeby te wydarzenia się odbyły i do niedzieli zostajemy. – powiedziała Kalbarczyk.
Uczestnicy okupacji domagali się także zagwarantowania, że nie poniosą żadnych konsekwencji za udział w strajku. Zapewniła ich o tym rektor UAM prof. Bogumiła Kaniewska. Ich ostatni postulat dotyczył zmiany okupowanej obecnie sali konferencyjnej akademika jako zawsze otwartego centrum dla studentów. Uczelnia zadeklarowała gotowość do rozmów, ale jedynie z odpowiednio zorganizowaną grupą.
Remont „Jowity” ma kosztować około 100 milionów złotych. Według wcześniej przygotowanego projektu, po rewitalizacji może być w niej nawet o 100 miejsc mniej niż dotychczas. Zaletą akademika jest jednak lokalizacja w centrum miasta.
kolejne informacje na temat JOWITA ZOSTAJE:
Minister nauki w rządzie Tuska: Jowita zostaje. Studenci biją brawa. „Cieszymy się. I… czekamy”
„Jowita zostaje” – zapewnił studentów okupujących poznański akademik minister nauki. „Cieszymy się. Minister spełni największy postulat. Będziemy pilnować, by doszło do dialogu w sprawie publicznych stołówek i zasobów mieszkaniowych uczelni” – mówi jeden z protestujących
NOWY MINISTER nauki w rządzie Tuska Dariusz Wieczorek przyjechał w czwartek 14 grudnia 2023 roku do studentów i studentek, którzy okupują akademik Jowita w Poznaniu (na zdjęciu). Do Jowity zjechali z całej Polski. Śpią w śpiworach na korytarzach i w pustej sali konferencyjnej. Szósty dzień walczą o spełnienie swoich postulatów. Chcą:
by Jowita została;
konkretnych planów na jej remont;
rozwoju zasobów mieszkaniowych uczelni;
publicznych stołówek;
pokojów socjalnych.
Kilkudziesięciu protestujących spotkało się z ministrem po godz. 17:00 w sali wykładowej w Jowicie. „Teraz widzę akademik nieużytkowany i chciałbym zobaczyć ten nowy. Mam nadzieję, że Jowita wkrótce będzie tak wyglądała. Wasze postulaty wymagają przedyskutowania. Jesteśmy na to otwarci” – mówił Wieczorek. „Co może pan zagwarantować na piśmie?”
Ale studentki i studenci chcieli konkretów.„ Co dzisiaj może nam pan zagwarantować? Na piśmie? Mamy kartki, na których może się pan podpisać” – mówiła Gabriela Wilczyńska, studentka i działaczka Inicjatywy Pracowniczej.
Pokazała ministrowi nauki kartki.
„To nie jest kwestia podpisywania. Obiecuję, że jeżeli jutro rektorka UAM wystąpi do ministra nauki o przekazanie środków finansowych na projekt techniczny remontu budynku, to będziecie mieli to na piśmie” – mówił Wieczorek.
„Na deklarację złożoną na piśmie o sfinansowaniu remontu czekamy więc do niedzieli 17 grudnia 2023 roku” – mówiła Wilczyńska.
„Chcemy, by budżet przewidywał funkcjonowanie Jowity. Zobowiązuje się do tego tu i teraz, tak jakby własną krwią” – mówił Wieczorek. „Szanuję protestujących za odwagę, za to, że tu stoją, że walczą w imię idei. Cenię was za to co robicie. Chcę was uspokoić, że jeżeli nie będzie łamania prawa i dewastacji, nikt nie będzie wyciągał konsekwencji. Bo Polska – szczególnie po 15 października – jest wolnym krajem. Wy macie swoje postulaty, trzeba szukać kompromisu i rozwiązania sytuacji. Po to przyjechałem tu do was ze swoją pierwszą wizytą”.
Studenci okupują akademik Jowita. „Po zajęciach pracuję. Padam z nóg, a i tak nie starcza”
Trwa walka o kultowy poznański akademik Jowita. „Będę tu spała do skutku. Potrzebujemy akademików. Studiuję i pracuję, a i tak nie starcza mi na wynajem mieszkania. Brakuje siły i czasu na naukę” – mówi OKO.press Nadia Polisiakiewicz, studentka pierwszego roku na UAM NADIĘ Polisiakiewicz spotykam na korytarzu Jowity. To największy dom studencki w centrum Poznania. Nadia studia zaczęła we wrześniu 2023 roku. Jest na pierwszym roku kognitywistyki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Ma na sobie klapki i dresowe spodnie.
„Śpię tutaj czwartą noc” – mówi studentka.
Na podłodze leżą śpiwory. Na środku korytarza stoi stolik. A na nim ciepła zupa, papierowe talerzyki, kubeczki na kawę i herbatę. Na ścianach studenci zawiesili plakaty: „Student w akademiku dla studentów”; „Zamiast głodówki tanie stołówki”. Nadia – podobnie jak kilkadziesiąt innych studentów i studentek – okupuje Jowitę od piątku 8 grudnia. To czwarty dzień protestu przeciwko likwidacji kultowego akademika.
„Chcę studiować. Ale zarabiam za mało na wynajem i życie”
W kwietniu 2023 rektorka UAM Bogumiła Kaniewska ogłosiła, że Jowita zostaje zamknięta dla studentów. Bo budynek jest w złym stanie technicznym. Remont akademika może kosztować nawet 100 mln zł. A uczelnia nie dysponuje takimi pieniędzmi. Studenci walczą o to, by Jowita dalej była akademikiem. Chcą też zwiększenia zasobów mieszkaniowych uczelni oraz publicznych stołówek.
„Brak miejsc w akademikach utrudnia studiowanie, a niektórych wyklucza” – mówi Nadia. Sama mieszka w pokoju, który wynajmuje w dzielonym mieszkaniu w Poznaniu. Płaci za niego 1000 zł z rachunkami. „Dobrze trafiłam, to bardzo niska cena” – mówi Nadia.
Pracuje w dyspozytorni taksówek. Zarabia niecałe 2000 zł miesięcznie.
„To za mało na opłacenie pokoju i życie” – mówi Nadia. Pochodzi z Gniezna. „W wakacje mieszkałam z rodzicami i dojeżdżałam do pracy w Poznaniu. Ale nie dałabym rady połączyć tego ze studiami. Musiałam się przeprowadzić. W Poznaniu nie miałam szansy na akademik. Bo Gniezno jest za blisko” – mówi Nadia.
„Pokój pomagają mi opłacić rodzice. W tym miesiącu mam mniej zmian w pracy i mniej zarobię. Ale chociaż odpocznę. Przez ostatnie dwa miesiące dzień w dzień byłam na uczelni albo w dyspozytorni taksówek. Byłam tak zmęczona, że w pierwszy wolny weekend nie miałam na nic energii. Po prostu padłam na łóżko. Akademiki są nam potrzebne” – mówi Nadia.
„Chcemy, by Jowita była akademikiem”
Do Jowity zjeżdżają się studenci i studentki z całej Polski. Na korytarz wchodzą ze śpiworami, ubraniami i zapasami jedzenia.
Protest w Jowicie. Fot. Julia Theus
„Mamy szczęście. Ktoś dał nam właśnie lodówkę, schowamy w niej jedzenie. Ludzie cały czas coś przynoszą. Dzisiaj dostaliśmy chleb z piekarni” – mówi Jan Leopold, student Politechniki Poznańskiej, który wnosi pustą lodówkę do środka akademika.
„Studiować mogą tylko bogaci”
Pokazuje na drzwi do pustej sali konferencyjnej, na których wisi kartka: „Strefa ciszy”.
„Tutaj śpimy. Uczelnia zamykając Jowitę zabiera nam mieszkania. Chcemy remontu Jowity, by był to dalej akademik studencki. Zostaniemy do skutku” – mówi Jan.
„Mieszkam z rodzicami. Mam dobrą sytuację. Walczę o osoby, które mają gorszą sytuację finansową i muszą rezygnować ze studiów, bo nie mogą się utrzymać z pracy dorywczej. Każdy człowiek powinien mieć równą szansę, by się uczyć. Teraz studiować mogą tylko bogaci” – mówi Jan.
Część wykładowców przeniosła do Jowity swoje zajęcia. I to tutaj wykładają dla studentów.
Na tablicy w sali wykładowej studenci wypisali swoje postulaty,
„Chcemy remontu Jowity i konkretnego planu rozwoju zasobów akademików, publicznych stołówek i pokoi socjalnych” – mówi Jan.
„Jak mamy kształcić kadry, skoro część ludzi dzieli pracę ze studiami? Jak mamy uczyć się na egzaminy, kiedy nie mamy czasu na odpoczynek?” – mówi Igor Sokołowski, student psychologii na UAM. „Psychologia to zawód zaufania publicznego. Jak psychologowie mają zdobywać wykształcenie i pomagać ludziom w kryzysie psychicznym, skoro nie mają na to sił ani czasu?”.
„Wynajem oznacza złe warunki”
Igor pochodzi z Poznania, mieszka z rodzicami. „Wspieram kolegów i koleżanki, które takiego szczęścia nie mają. 20 minut temu moja koleżanka wyszła do pracy.
Mieszka w ciężkich warunkach.
Wynajmuje pokój za 1300 zł w mieszkaniu w Poznaniu. Ma grzyba na ścianie, w kuchni nie ma wentylacji, właściwie nie da się tam oddychać. Ciężko jest to mieszkanie ogrzać„ – mówi Igor. ”Studiować mogą tylko osoby, które mają bogatych rodziców. Stypendia nie są na tyle wysokie, żeby się utrzymać”.
Znajomy Igora studiował w zeszłym roku bioinżynierię na Uniwersytecie Warszawskim. „Pierwszy rok studiów pogodził z pracą. Ale był w złym stanie psychicznym i fizycznym. Wykończony, nie miał kiedy uczyć się na sesję. Wracał do domu i szedł spać. Nie wytrzymał i rzucił studia. Przeszedł na zaoczne” – mówi Igor.
Poznańscy studenci okupują akademik Jowita w Poznaniu. Fot. Julia Theus
„Kryzys mieszkaniowy i pozbywanie się zasobów socjalnych przez uniwersytety to kwestia ogólnopolska. Nie zgadzamy się na skandaliczną politykę UAM” – mówi Aleksandra Taran, studentka etnologii i i filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, która przyjechała wspierać protest.
„Musiałem dwa razy wracać do rodziców”
Aleksandra wynajmuje mieszkanie w Warszawie ze swoimi koleżankami. Za pokój płaci 1500 zł. Studiuje dziennie. Pracuje na pół etatu w teatrze i organizacji pozarządowej. Mimo to w utrzymaniu pomagają jej rodzice. „Z dorywczej pracy trudno zapłacić za mieszkanie i jeszcze mieć co zjeść. Jestem wdzięczna za pomoc rodziców. Ale nie każdy może na takie wsparcie liczyć” – mówi Aleksandra.
„Mam to szczęście, że studiuję w rodzinnym mieście. Zdarza się, że popracuję. Znajdę coś na rynku prywatnym, wynajmę ze znajomymi, żeby się wyprowadzić z domu. Ale już dwa razy musiałem wrócić do rodziców” – mówi Adam Ochwat, student socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.
„Bo nie byłem w stanie korzystać z życia, pracować na gastro i studiować. Teraz średni wiek wyprowadzki od rodziców w Polsce to 29 lat. Nie mamy szansy na własny kąt, jeżeli chcemy studiować” – mówi Adam.
Przypomnijmy, że 2022 roku aż 51 proc. osób w wieku 18-34 lata mieszkało z rodzicami (tak wynika z najnowszych danych Eurostatu). Wśród krajów UE gorzej od nas wypadają tylko Włochy, Portugalia, Grecja, Słowacja i Chorwacja. W ciągu ostatnich lat sytuacja poprawiła się też w Rumunii, Łotwie, Litwie, Estonii i na Węgrzech. Ale nie w Polsce, bo w polityce mieszkaniowej niewiele się zmieniło.
„Brak akademików to problem w całej Polsce”
„Z każdym miesiącem jest coraz gorzej. A uczelnie nie budują akademików. Zaniedbują te, które istnieją i traktują je jako ostatnią deskę ratunku. To się dzieje w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie. Wszędzie mamy te same problemy” – mówi Adam.
Aleksandra Taran i Adam Ochwat, studenci Uniwersytetu Warszawskiego, którzy przyjechali do poznańskiej Jowity wspierać protest. Fot. Julia Theus
„Uniwersytety powinny zwiększać dostępność akademików. Pokój dla dwóch osób w warszawskim akademiku kosztuje 700 zł, a w Poznaniu 1200 zł. To cena, którą można podzielić między dwie osoby. To wiele taniej niż na rynku prywatnym. W dodatku nie trzeba płacić kaucji, jest bezpiecznie, nie ma ryzyka, że właściciel potraktuje kogoś niesprawiedliwie.
Pokój w akademiku to często jedyna możliwość, by osoba z mniejszego miasta mogła pójść na studia” – mówi Adam. „Uczelnie oferują mieszkania dla 5 proc. swoich studentów”
„Poznański i warszawski uniwersytet chwalą się, że będą otwierać nowe akademiki. Tylko że Uniwersytet Warszawski otwiera nowy akademik pierwszy raz od 50 lat. Miejsc w nim jest coraz mniej, bo uczelnia podwyższa standard. Nie ma pokoi dla trzech czy czterech osób, są tylko jedno lub dwuosobowe” – mówi Adam.
„Uczelnia wypychając studentów na rynek prywatny nie spełnia założenia, że studia mają być dostępne dla wszyskich, dla jak największej liczby osób. Też dla tych mniej uprzywilejowanych. Za pokój w Warszawie musimy płacić 1500 zł od osoby na rynku prywatnym. Ludzie muszą więc studiować dziennie i pracować, by się utrzymać. Często studenci z mniejszych miast zaczynają studia, ale potem rezygnują z nauki.
Bo koszty życia są za wysokie” – mówi Aleksandra.
„Największe uczelnie w Polsce oferują mieszkanie dla 5 proc. swoich studentów. To niedorzeczne. Ceny mieszkań idą w górę, a płace nie. Połowa studentów pracuje w branżach, które źle płacą, są męczące. Ludzie nie mają czasu na studiowanie,
walczą, by utrzymać się na powierzchni.
Zamiast przeżywać lata studiów, które dla naszych rodziców były sielanką” – mówi Adam.
„Traci na tym społeczeństwo. Studenci zajmują mieszkania na rynku prywatnym, a ceny rosną. Gdyby zasób mieszkaniowy uczelni publicznych zwiększał się adekwatnie do zapotrzebowania, to pomogłoby to obniżyć ceny na rynku prywatnym” – mówi Aleksandra.
„Uczelnia dwa razy prosiła o sfinansowanie remontu”
W poniedziałek, 11 grudnia 2023, rektorka UAM prof. Bogumiła Kaniewska w trakcie konferencji odpowiedziała na postulaty studentów i studentek okupujących Jowitę.
„Uczelnia dwukrotnie wystąpiła do Ministerstwa Edukacji i Nauki z wnioskiem o sfinansowanie remontu DS Jowita. Odpowiedź jest negatywna. Uniwersytet będzie kontynuował rozmowy w tej sprawie po powołaniu nowego ministra nauki. Równocześnie prowadzi rozmowy z przedstawicielami miasta Poznania na temat współpracy przy remoncie lub budowie nowego akademika w centrum miasta” – mówiła prof. Kaniewska.
Zapewniała, że nie podjęła decyzji o sprzedaży budynku. Zadeklarowała też, że do września 2024 roku takiej decyzji nie podejmie. A losy budynku uzależnione są od wyników prowadzonych rozmów. Od 1 stycznia 2024 roku budynek Jowita ma być całkowicie wyłączony z użytkowania.
„Finansowane stołówki to rozwiązanie na szczeblu krajowym”
„Uczelnia ma w planach budowę drugiego domu studenckiego na Morasku, przebudowę i rozbudowę domu studenckiego Hanka oraz inwestycje i modernizacje budynków UAM, w tym dokończenie remontu DS Babilon. Zakładamy powiększenie bazy mieszkaniowej o kolejnych 400 miejsc, jest on jednak uwarunkowany pozyskaniem środków ze sprzedaży DS Jowita” – mówiła prof. Kaniewska.
„Pokoje socjalne i tzw. strefy relaksu funkcjonują już w tej chwili w wielu jednostkach uczelni” – mówiła prof. Kaniewska. „Obecna sytuacja finansowa UAM nie pozwala na złożenie obietnicy otwarcia stołówki studenckiej prowadzonej i dofinansowanej przez uczelnię. Problem wymaga rozwiązania systemowego na szczeblu ministerstwa” – mówiła prof. Kaniewska.
Studenci i studentki twierdzą jednak, że zostaną w Jowicie, dopóki uczelnia nie spełni ich postulatów.
Minister nauki: Jowita zostaje
„Nie chcemy, by konsultacje w sprawie Jowity władze uczelni przeprowadzały z samorządami studenckimi, ale ze studentami zrzeszonymi w związkach zawodowych. Teraz nie jesteśmy uznawani ani za stronę dialogu, ani za stronę konfliktu. Mimo tego, że mamy setki osób w związku, nie jesteśmy traktowani jak osoby, które zabierają głos w tej sprawie” – mówiła Gabriela Wilczyńska. „To, że tu jesteśmy, to dowód na to, że chcemy się uczyć. Nie chcemy, by ktoś nam to zabrał”.
„Władze uniwersyteckie będą dbały o to, co się dzieje w Jowicie. Jeżeli chodzi o obiekt, to jego funkcjonalność pozostaje do uzgodnienia między wami i władzami. Władzom UAM zależy, by studenci się dobrze czuli. Kiedy będzie zlecony projekt, będziecie mogli o nim z władzami dyskutować. Widzę, że macie chęć kompromisu i dobrą wolę, by to załatwić. Podziwiam was za determinację w walce o swoje prawa” – mówił minister nauki.
Studenci i studentki zaczęli bić brawa.
„Uniwersytet dobrem wspólnym!” – skandowali.
„Cieszymy się. Ale politycy lubią mówić o dialogu”
„Cieszymy się, że Jowita zostaje. Minister nauki obiecał spełnić nasz największy postulat. Nie chcemy jednak, by władze uczelni groziły nam pozwami za akcję protestacyjną w Jowicie. Obawiamy się tego. Dla mnie deklaracja słowna ministra w sprawie ochrony prawnej to za mało” – mówi OKO.press Tymoteusz Głowiński, który studia na poznańskim uniwersytecie zacznie w przyszłym roku.
„Minister stwierdził, że nasze pozostałe postulaty, czyli publiczne stołówki i zwiększenie zasobów mieszkaniowych, to kwestie do przedyskutowania. To prawda, ale trzeba tego jeszcze przypilnować, bo politycy lubią mówić o dialogu. To ważna dla mnie sprawa. Zależy mi, by studiować w najlepszych możliwych warunkach”.
Przypomnijmy, że w kwietniu 2023 roku rektorka UAM Bogumiła Kaniewska ogłosiła, że Jowita zostaje zamknięta dla studentów. Bo budynek jest w złym stanie technicznym. Remont akademika może kosztować nawet 100 mln zł. A uczelnia nie dysponuje takimi pieniędzmi.
Uczelnia dwa razy – jeszcze za rządów PiS – wystąpiła do Ministerstwa Edukacji i Nauki z wnioskiem o sfinansowanie remontu DS Jowita. Ale dostała negatywną odpowiedź. Dariusz Wieczorek obiecał to zmienić.
Brak akademików to problem w całej Polsce
„Z każdym miesiącem jest coraz gorzej, ceny rosną, mieszkania są coraz droższe. Uczelnie nie budują akademików. Zaniedbują te, które istnieją i traktują je jako ostatnią deskę ratunku. To się dzieje w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie. Wszędzie mamy te same problemy” – mówi OKO.press Adam Ochwat, student socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, który przyjechał wspierać protest poznańskich studentów.
„Mam to szczęście, że studiuję w rodzinnym mieście. Zdarza się, że popracuję. Znajdę coś na rynku prywatnym, wynajmę ze znajomymi, żeby się wyprowadzić z domu. Ale już dwa razy musiałem wrócić do rodziców”
„Bo nie byłem w stanie korzystać z życia, pracować na gastro i studiować. Teraz średni wiek wyprowadzki od rodziców w Polsce to 29 lat. Nie mamy szansy na własny kąt, jeżeli chcemy studiować” – mówi Adam.
Przypomnijmy, że 2022 roku aż 51 proc. osób w wieku 18-34 lata mieszkało z rodzicami (tak wynika z najnowszych danych Eurostatu). Wśród krajów UE gorzej od nas wypadają tylko Włochy, Portugalia, Grecja, Słowacja i Chorwacja. W ciągu ostatnich lat sytuacja poprawiła się też w Rumunii, Łotwie, Litwie, Estonii i na Węgrzech. Ale nie w Polsce, bo w polityce mieszkaniowej niewiele się zmieniło.
„Uniwersytety powinny zwiększać dostępność akademików. Pokój dla dwóch osób w warszawskim akademiku kosztuje 700 zł, a w Poznaniu 1200 zł. To cena, którą można podzielić między dwie osoby. To wiele taniej niż na rynku prywatnym. W dodatku nie trzeba płacić kaucji, jest bezpiecznie, nie ma ryzyka, że właściciel potraktuje kogoś niesprawiedliwie.
Pokój w akademiku to często jedyna możliwość, by osoba z mniejszego miasta mogła pójść na studia” – mówi Adam.
„Uczelnie oferują mieszkania dla 5 proc. swoich studentów”
„Poznański i warszawski uniwersytet chwalą się, że będą otwierać nowe akademiki. Tylko że Uniwersytet Warszawski otwiera nowy akademik pierwszy raz od 50 lat. Miejsc w nim jest coraz mniej, bo uczelnia podwyższa standard. Nie ma pokoi dla trzech czy czterech osób, są tylko jedno lub dwuosobowe” – mówi Adam.
„Największe uczelnie w Polsce oferują mieszkanie dla 5 proc. swoich studentów. To niedorzeczne. Ceny mieszkań idą w górę, a płace nie. Połowa studentów pracuje w branżach, które źle płacą, są męczące. Ludzie nie mają czasu na studiowanie, walczą, by utrzymać się na powierzchni. Zamiast przeżywać lata studiów, które dla naszych rodziców były sielanką”
W ciągu ostatnich pięciu lat w naszym kraju ubyło aż 51 publicznych akademików. Dlaczego tak się dzieje? Władze części uczelni nie chcą przeznaczać pieniędzy na ich utrzymywanie lub tym bardziej remontowanie, bo uważają, że ich głównym zadaniem jest dydaktyka, a takie usługi można zostawić rynkowi (tak było na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach). Problemem są też wieloletnie zaniedbania.
WARSZAWA – W akademikach należących do Uniwersytetu Warszawskiego jest miejsce dla nieco ponad 5 proc. wszystkich studentów uczelni. To 2 tys. miejsc na 37 tys. studentów.
Udało mi się uzyskać kontakt do mieszkańca Domu Studenta nr 3 w Warszawie, który należy do UW i stoi przy ul. Kickiego 9. Chłopak, który chciał zachować anonimowość, oprowadził mnie po budynku i pokazał mi swój pokój
— Nie było mnie stać na nic innego. Akademik jest zdecydowanie tańszy niż wynajęcie mieszkania — przyznał mój rozmówca
— Jestem zadowolony i na pewno będę chciał tu mieszkać w kolejnych latach. To nie wynika jednak ze standardu akademika — stwierdził student
— Meble się rozpadają, moim zdaniem mogą pamiętać czasy Gierka. (…) Samemu nie można malować ścian w pokojach, nawet jeżeli są poplamione — dodał.
Wzrost cen wynajmu mieszkań sprawił, że w tym roku wzrosło zainteresowanie publicznymi akademikami, które wciąż są tańsze. Problem w tym, że liczba domów studenckich z roku na rok spada. Z danych GUS przytoczonych przez „Gazetę Wyborczą” wynika, że w ciągu ostatnich pięciu lat w naszym kraju ubyło aż 51 publicznych akademików. Dlaczego tak się dzieje? Władze części uczelni nie chcą przeznaczać pieniędzy na ich utrzymywanie lub tym bardziej remontowanie, bo uważają, że ich głównym zadaniem jest dydaktyka, a takie usługi można zostawić rynkowi (tak było na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach). Problemem są też wieloletnie zaniedbania.
— Brak miejsc w akademikach to problem, który występuje od wielu lat. W Polsce, z małymi wyjątkami, tak naprawdę od lat 50. XX wieku prawie nie buduje się nowych miejsc tego typu. W akademikach należących do Uniwersytetu Warszawskiego jest miejsce dla nieco ponad 5 proc. wszystkich studentów uczelni. To 2 tys. miejsc na 37 tys. studentów — komentują przedstawiciele Studenckiej Inicjatywy Mieszkaniowej.
W jakich warunkach mieszkają nieliczni studenci, którym udało się dostać miejsce w akademiku? Dlaczego jednym się to udało, a innym nie? Ile za to płacą? Czy są zadowoleni?
Akademik od środka
Żeby uzyskać odpowiedzi na powyższe pytania, postanowiłem zajrzeć do jednego z akademików. Udało mi się uzyskać kontakt do mieszkańca Domu Studenta nr 3 w Warszawie, który należy do UW i stoi przy ul. Kickiego 9. Chłopak, który chciał zachować anonimowość, oprowadził mnie po budynku i pokazał mi swój pokój. Kiedy wszedłem do środka, zaskoczyło mnie to, że w akademiku, który dość długo był owiany kiepską sławą, przestrzenie wspólne, takie jak kuchnie, łazienki czy toalety prezentują się całkiem nieźle. Mój rozmówca wyjaśnił, że to dzięki remontowi, który został tam przeprowadzony w ostatnich latach. Wspomniany remont ewidentnie nie obejmował jednak pokojów, które wyglądają znacznie skromniej. O tym, jak się tam żyje, możecie przeczytać poniżej, a z całego wyjazdu przygotowaliśmy też krótką relację wideo, którą można obejrzeć na naszym Instagramie.
Dlaczego zdecydowałeś się na mieszkanie w akademiku?
Powód jest bardzo prosty. Nie było mnie stać na nic innego. Akademik jest zdecydowanie tańszy niż wynajęcie mieszkania. Gdybym miał to zrobić samemu, to w ogóle nie wchodziłoby w grę, ale nawet przy dzieleniu czynszu na kilka osób i tak akademik wygrywa.
Ile płacisz za miejsce w dwuosobowym pokoju? W akademiku to kosztuje trochę poniżej 500 zł. W mieszkaniu byłoby jakieś dwa razy drożej.
Czy trudno było dostać miejsce w akademiku?
Bardzo trudno. Były z tym też cyrki, bo część wniosków długo leżała nierozpatrzona. Dopiero na początku roku akademickiego, kiedy Inicjatywa Pracownicza i studenci zorganizowali protest na Uniwersytecie Warszawskim, to osoby, które do tego czasu tkwiły w zawieszeniu, dowiedziały się, czy dostały miejsce w akademiku, czy nie.
Jakie były kryteria? Czemu dla ciebie znalazło się miejsce, a dla innych nie?
Najważniejsze jest kryterium dochodowe oraz kryterium odległości. Oprócz tego są różne dodatkowe czynniki, takie jak sieroctwo, półsieroctwo czy niepełnosprawność, za które można dostać dodatkowe punkty. To nie jest jednak tak, że ktoś może później sprawdzić, czemu się nie dostał, ile dostał punktów itd. Ten proces nie jest do końca transparentny.
Kiedy ty dowiedziałeś się, że dostałeś miejsce w akademiku? Około 26 września.
Co się stało z ludźmi, którzy dłużej musieli tkwić w zawieszeniu albo w ogóle nie dostali miejsca?
Dwóch moich kolegów, którzy obecnie tu mieszkają, przez tydzień musiało koczować u znajomych na kanapie. Jeżeli chodzi o osoby, które ostatecznie nie dostały miejsc w akademikach, to spora część z nich musiała zrezygnować ze studiów, bo nie było ich stać na wynajęcie mieszkania lub pokoju w Warszawie. Znam jednego bardzo zdolnego gościa, który z tego powodu rzucił prawo, wrócił do rodzinnej miejscowości i teraz pracuje w Żabce. Wspomniałeś wcześniej, że ty płacisz niecałe 500 zł za miejsce w dwuosobowym pokoju. To jest jakaś standardowa stawka, czy może w każdym akademiku jest inaczej?
Jeśli chodzi o Uniwersytet Warszawski, to domów studenta jest siedem i każdy z nich ma inne ceny. Ten, w którym obecnie jesteśmy, należy do najtańszych. Po drugiej stronie ulicy jest inny akademik, w którym pokoje mają znacznie wyższy standard, więc ceny też są wyższe. Jesteś zadowolony z mieszkania w akademiku?
Tak, jestem zadowolony i na pewno będę chciał tu mieszkać w kolejnych latach. To nie wynika raczej ze standardu akademika. Przestrzenie wspólne są akurat całkiem spoko, ale pokoje, jak sam zresztą widzisz, są w nienajlepszym stanie. Podoba mi się jednak to, że jest tani i dobrze skomunikowany z centrum miasta. Jest w nim też społeczność akademikowa, która dosyć prężnie działa. Opowiedz trochę o życiu w akademiku. Czy legendy o niekończących się imprezach są prawdziwe? Jak funkcjonuje ta społeczność na co dzień?
Jeżeli chodzi o niekończące się imprezy, to są raczej legendy. Nie powiedziałbym, że pod tym względem jest tu jakaś totalna rzeźnia. Oczywiście zdarzają się posiadówki, ale nie są zbyt destruktywne dla mieszkańców. Jeżeli chodzi o życie codzienne, to fajnie, że większość z nas zna się co najmniej z widzenia. Najłatwiej poznać się przed akademikiem, gdzie zawsze można kogoś spotkać, pogadać itd. Poza tym rada studentów organizuje różne wydarzenia filmowe, muzyczne albo imprezy, ostatnio mieliśmy halloween. Dużo się więc dzieje, ale jak ktoś lubi ciszę i spokój, to moim zdaniem też by się tu odnalazł. Jakie są największe zalety mieszkania w akademiku z twojego punktu widzenia?
Pierwszą jest cena, drugą jest cena i trzecią też cena. Mówiąc poważnie, to poza ceną fajne jest też to, że tramwaj jest bardzo blisko, więc nie muszę dużo chodzić, żeby dostać się na uczelnię. Dalej jest wspomniana wcześniej społeczność akademika. Dzięki niej można się sporo dowiedzieć i zawsze jest do kogo się odezwać. Jeżeli ktoś mieszka samemu, to może mieć z tym problem. Jakie są największe wady mieszkania w akademiku?
Pokoje nie są zbyt duże. Mnie to akurat jakoś bardzo nie przeszkadza, bo zawsze mieszkałem w małych przestrzeniach, ale dla niektórych to może być problem. Poza tym jest kwestia wyposażenia. Prawie wszystko, co tu jest, musiałem załatwić sobie sam. Mam na myśli talerze, kubki, sztućce, patelnie itd. To był dla mnie dosyć duży koszt. Oczywiście są jakieś rzeczy, które można pobrać z magazynu akademika, ale ich asortyment jest ograniczony. Są tam np. pościele, firanki, kosze na śmieci i lampki nocne. Problematyczne jest też grzanie, które zaczęło się w tym roku całkiem późno. Ja przestałem chodzić w kurtce po pokoju dopiero pod koniec października.
Wspomniałeś o wyposażeniu. Opowiedz o meblach, które masz w pokoju.
Meble się rozpadają, moim zdaniem mogą pamiętać czasy Gierka. Ja tym rzeczom po prostu nie ufam, zresztą sam na pewno widzisz, że są stare, rozklekotane i trochę zatęchłe. Jedyną ich zaletą jest to, że tu są.
Może się czepiam, ale ściana w pokoju jest miejscami mocno poplamiona. Nie mogliście jej odmalować, kiedy wprowadzaliście się tu ze współlokatorem?
Nie. Samemu nie można malować ścian w pokojach, nawet jeżeli są poplamione. Nie można też wynosić starych mebli, o których przed chwilą rozmawialiśmy. Jeżeli ktoś chciałby je np. zastąpić swoimi, to nie może tego zrobić.
Czy w innych akademikach jest podobnie?
Warunki w akademikach są bardzo różne. Są takie, w których standard jest wyższy, ale są też takie, gdzie jest znacznie gorzej. U nas nie ma robactwa, ale w warszawskim „Muchomorku”, czyli w Domu Studenta nr 1, zdarza się, że po korytarzu idzie się w towarzystwie 20 karaluchów. Po drodze do kuchni można zwymiotować. Ostatnio pojawiają się też informacje dotyczące pluskiew w łóżkach. Administracja ponoć praktycznie nic z tym nie robi, były jakieś działania, ale okazały się kompletnie nieskuteczne. Poza tym jest tam też problem ze śmieceniem, co tylko pogarsza sprawę. Jednak nawet jeśli ktoś stara się utrzymać czystość w swoim pokoju, to i tak wchodzi mu tam robactwo. Jedna z zasad, o której powiedział mój rozmówca, bardzo mnie zdziwiła. Nie rozumiem, dlaczego studenci nie mogą pomalować swoich pokojów, chociażby na biało, żeby lepiej im się tam mieszkało. Napisałem w tej sprawie do administracji Domu Studenta nr 3, ale niestety nie dostałem odpowiedzi.
W 30 rocznicę zakończenia obrad Okrągłego Stołu,
Stowarzyszenie Ordynacka i Klub Inteligencji Katolickiej ze Społecznym
Komitetem Lewicy i inicjatywą „30 rok wolności”, zorganizowali 5 kwietnia, w
Zamku Ujazdowskim sesję „DZIEDZICTWO OKRĄGŁEGO STOŁU PO 30 LATACH”. W sali
Laboratorium spotkała się spora grupa żyjących uczestników jednego z
ważniejszych wydarzeń politycznych w najnowszej historii Polski i licznie
zgromadzona publiczność, w tym kilkudziesięciu członków „Ordynackiej”.
Spotkanie otworzyły wypowiedzi Prezydenta
Aleksandra Kwaśniewskiego – aktywnego uczestnika „strony rządowej” obrad
Okrągłego Stołu i Prezydenta Bronisława Komorowskiego należącego wówczas do
sceptycznych wobec rozmów „strony solidarnościowej” z ówcześnie rządzącymi
PRL-em. Kwaśniewski zwrócił uwagę na okoliczności polityki międzynarodowej,
jakie umożliwiły ukierunkowanie polskich przemian zapoczątkowanych wiosną 1989
roku, podkreślając, że były one istotne, ale nie kluczowe dla przebiegu i
efektu obrad Okrągłego Stołu. Przyznał, że było to wydarzenie, którego etos
ukształtował go ostatecznie jako polityka, a dyskutowanie i uznawanie
argumentów dotyczących najtrudniejszych zagadnień i sporów politycznych, sposobem
na uprawianie polityki. Zwrócił uwagę, że wyjście Polski z impasu
społeczno-gospodarczego i politycznego lat 80-tych XX wieku z pomocą negocjacji
okrągłostołowych umożliwiły Polsce nie tylko zmianę systemu politycznego, ale i
polityczny marsz „ku Zachodowi”, włącznie i przede wszystkim związany z
wstąpieniem Polski do struktur NATO i przystąpieniem do Unii Europejskiej. Ten
ostatni pogląd podzielił również Komorowski, przyznając, że mimo tamtego
swojego sceptycyzmu dziś uważa, że nie miał racji, bo owoce Okrągłego Stołu
okazały się dobre dla polskiego państwa i społeczeństwa. Komorowski, poddał w
wątpliwość możliwość wyłącznie polskiego consensusu umożliwiającego podjęcie
rozmów przez komunistów z opozycją. Podkreślając swoją kompetencje historyka,
wyraził przypuszczenie, że Okrągły Stół mógł dojść do skutku po uzgodnieniach i
konsultacjach zapewne opisanych w dokumentach spoczywających dziś jeszcze w
archiwach rosyjskich, amerykańskich i watykańskich. Panel Prezydencki prowadził
Krzysztof Janik (Społeczny Komitet Lewicy) i Jacek Michałowski (Klub
Inteligencji Katolickiej).
W prowadzonym przez Irenę Słodkowską –
publicystkę „Więzi” i „Tygodnika Powszechnego” oraz Roberta Kwiatkowskiego –
Przewodniczącego Stowarzyszenia „Ordynacka”, drugim panelu dyskusyjnym wzięli
udział uczestnicy Okrągłego Stołu: Stanisław Ciosek, Janusz Reykowski, Andrzej
Wielowieyski i Henryk Wujec. Stanisław Ciosek zwrócił uwagę, że polski Okrągły
Stół nie powinien być traktowany jako polityczny ewenement, że zasadą debaty
politycznej jest dyskusja i osiąganie kompromisu. Ciekawym spostrzeżeniem
prof.Reykowskiego było zaznaczenie, że „stronę rządową” reprezentowali nie
tylko działacze PZPR i legalnie działających w PRL ugrupowań politycznych, ale
przede wszystkim osoby o niepodważalnym dorobku naukowym. Zarówno Ciosek, jak i
Wujec potwierdzili ówczesną atmosferę impasu politycznego, doskonale
identyfikowanym po obu stronach przystępujących do rozmów. Obaj dyskutanci
zwrócili uwagę na fakt, że obie strony ówczesnego konfliktu społecznego były
„pod ścianą”, a kraj trwał w nieznośnym impasie. Czytelne były intencje obu
stron – władza chciała otrzymać legitymizację niezbędnych zmian w polskiej
gospodarce tamtego czasu, a strona opozycyjna chciała odbudowy legalnej
„Solidarności” i uznania jej podmiotowości. Ale, jak powiedział Reykowski, a co
potwierdzili pozostali dyskutanci „panelu uczestników” – bardzo szybko
osiągnięto zasadnicze założenia stron i okazało się, że Okrągły Stół staje się
forum debaty w parlamentarnym stylu. Jak powiedział Ciosek – w trakcie
Okrągłego Stołu obie strony rozmów stworzyły „projekt pięknej Polski”, a wielu
uczestników historycznej debaty stało się kreatorami nowego porządku strojowego
po 1989 roku. Należy zauważyć, że na widowni obecni byli inni uczestnicy obrad
Okrągłego Stołu, sprzed 30-lat – m.in. Artur Balazs, Andrzej Celiński, Grzegorz
Kołodko, Marek Kossowski, Andrzej Werblan, Janusz Onyszkiewicz, Bogdan Lis,
Jerzy Urban, Grażyna Staniszewska, Adam Strzembosz, Andrzej Zoll.
Paneliści-uczestnicy historycznego wydarzenia w
1989 roku, a także wcześniej Prezydenci, w dyskusji 5 kwietnia 2019 roku w
Zamku Ujazdowskim, koncentrowali swoje wypowiedzi wokół tego co stało się
konsekwencją Okrągłego Stołu. Uzgodnienie pierwszych, chociaż nie w pełni
demokratycznych, ale jednak wyborów z dopuszczeniem do nich autentycznej
opozycji, uznanym historycznie i w sferze rzeczywistego odbioru społecznego
efektów tych obrad okrągłostołowych, stało się osiągnięciem pozycji wyjściowej
do fundamentalnych zmian politycznych w Polsce. Polski okrągły stół, mimo
swojego uniwersalnego charakteru, stał się wzorem politycznego rozwiązania
impasu, w którym uczestniczy „słaniająca się” władza i zdeterminowane
społeczeństwo, bez uciekania się do przemocy. To osiągnięcie polskiego
rozwiązania w 1989 roku, jak się okazało w dalszej dyskusji 5 kwietnia 2019 na
spotkaniu „DZIEDZICTWO OKRĄGŁEGO STOŁU PO 30 LATACH” jawi się jako
bezsprzeczne, także w kontekście panelu think-tanków młodego pokolenia,
prowadzonego przez Sebastiana Gajewskiego z Centrum im. Daszyńskiego. W panelu
„młodych” uczestniczyli 30-to latkowie: Jakub Majmurek (Krytyka Polityczna),
Iza Mrzygłód (Kultura Liberalna), Matusz Luft (Kontakt) i Piotr Trudnowski
(Klub Jagielloński). Wszyscy paneliści młodszego pokolenia byli zgodni co do historycznej
roli otwarcia i zdynamizowania zmian przez Okrągły Stół, zauważając
jednocześnie, że spojrzenie na to wydarzenie nich samych jak i ich rówieśników
i młodszych pokoleń nie ma już tego emocjonalnego wydźwięku, co wspomnienia ich
rodziców i dziadków. Trudnowski podniósł wątek niekompletności środowisk
opozycyjnych przy Okrągłym Stole, a pozostali rozszerzyli to spostrzeżenie,
mówiąc o powtarzającym się w ostatnim 30-leciu, braku personalnej reprezentacji
w parlamentaryzmie odmiennego sposobu postrzegania historycznych zdarzeń i
procesów społecznych, jako podstawowego paradygmatu kształtującego polską
politykę po 1989 roku. Należy podkreślić, że w wypowiedziach czworga młodych
panelistów pobrzmiewały silnie wątki współczesnej polityki, a ich oceny samego
Okrągłego Stołu miały intrygujący wspólny mianownik. Jest nią trudność
tworzenia interesującego dla młodego pokolenia przekazu istoty Okrągłego Stołu
– to jest poszanowania przeciwnika politycznego, a nie dążenia do jego
anihilacji, mimo toczonego politycznego sporu, a w końcu uznania przez
uczestników debaty, najlepszych argumentów i racji w interesie wszystkich
obywateli i dobrostanu państwa.
Modne ostatnio słowo inkluzywność lub jej brak,
czyli wykluczenie przy Okrągłym Stole, stały się głównym wątkiem wypowiedzi
reprezentantów młodych think-tanków. Należy poważnie potraktować ten wątek
„dziedzictwa Okrągłego Stołu” i nie wpadać w samozadowolenie z dokonań
okrągłostołowych, skoro i „paroksyzm Tymińskiego” i działalność Samoobrony i
dzisiejsza fala populizmu, rasizmu, faszyzmu są faktami polskiego życia
społeczno-politycznego.
Stowarzyszenie Ordynacka jest środowiskiem,
które popierało Okrągły Stół, a przede wszystkim jego generalny efekt –
współczesną Polskę. Jest ona ukoronowaniem politycznej aktywności ZSP/SZSP/ZSP
od 1950 roku. Może nie jest ona idealna, może wymaga korekt. Ale ma
demokratyczny wybór i jest obecna w Unii Europejskiej. Obecnie znów szczególnie
ważny jest powrót w polityce do racjonalnego szukania kompromisów oraz
wzmożenie edukacji politycznej społeczeństwa. Powszechnie niekwestionowany w
międzynarodowej opinii przebieg w 1989 i finalne rozwiązanie Okrągłego Stołu
wymaga w dzisiejszej sytuacji w Polsce przypomnienia tego doniosłego wydarzenia
w najnowszej historii Polski i Europy. Warto zauważyć, że tradycja Okrągłego
Stołu – konsyliacyjnego rozwiązywania konfliktu, czy tez impasu politycznego,
nie zwalnia z dopracowania prawnych rozwiązań ograniczających narastającą falę
populizmu i faszyzmu niszczących wszelka spoistość społeczną.
Wojciech Kurdziel
XX
Minęła faktyczna data DWUDZIESTOLECIA powołania do życia Stowarzyszenia Ordynacka. Wszystkich członków stowarzyszenia, sympatyków, inne osoby posiadające materiały związane z historią Stowarzyszenia Ordynacka uprzejmie prosimy o ich udostępnienie, oraz o kontakt na email: admin(at)ordynacka.eu w miejsce (at) proszę wstawić znak „@” ( to taki prosty sposób na boty 🙂 ) . Oczywiście można opowiedzieć, czy napisać własną historię, ale w taki sposób aby można było pokazać ją publicznie w Internecie. Poniżej kopia artykułu Rzeczpospolitej z dnia 07-10-2002, czyli ok. roku od powstania Ordynackiej.